Cała wyprawa zaczęła się od wyszukania w miarę tanich biletów biletów z Dublina do Agadiru. Powiedziałem kilku znajomym iż zamierzam wybrać się do Maroka i że znalazłem bilety w naprawdę dobrej cenie ( 200 euro return ) a w niespełna chwili dołączyło do mnie i Martyny kilku znajomych: Krzysiek z Cork, Stedi z Dublina oraz Kiler z Amsterdamu..... Z upływem kilku dni Kiler odpadł ze względu na datę ważności paszportu ale pojawił się Martyny kuzyn Bombek który podłączył do wyprawy Marka , swojego irlandzkiego znajomego z pracy oraz Hicham`a, Algierczyka mieszkającego w Dublinie . Kolejność losowa wyeliminowała z podróży Bombka na miesiąc przed odlotem który już nie pamiętam z jakich powodów nie mógł z nami wyruszyć....
Pobudka wczesnym rankiem , prysznic , szybkie śniadanie , taxówka i na lotnisko w Cork... Tam spotykaliśmy się z Krzyśkiem. Krzysiek pojawiał się po pół godziny na wielkim kacu ale także z wielką dawką humoru i optymizmu. Odlatujemy do Dublina.